.::  HISTORIA KOŚCIOŁA ŚW. WOJCIECHA  ::.


wejście do kościoła św. Wojciecha

Kościół św. Wojciecha położony jest na północ od Starego Miasta, na szczycie wzgórza noszącego tą samą nazwę. Na zachód od niego, na niższej terasie wznosi się barokowa bryła świątyni św. Józefa, klasztornego kościoła Karmelitów Bosych. Najstarsze dzieje kościoła nie są jasne. Niepotwierdzona tradycja wiąże jego powstanie z pobytem w tym miejscu św. Wojciecha, który miał głosić tu kazanie. Istnieje też inna hipoteza, mówiąca o tym, że został ufundowany dla upamiętnienia niedoszłej wyprawy chrystianizacyjnej do pogańskich Prus w 1222 roku najprawdopodobniej jednak budowę należy wiązać z osobą księcia Bolesława Krzywoustego, który propagował kult świętego – patrona dynastii. Pierwszą pewną datą w historii świątyni jest rok 1244, w którym przeniesiono do niej parafię św. Gotarda (położonego na terenie obecnego klasztoru jezuitów przy ul. Szewskiej)

Nic też bliższego nie wiadomo o wyglądzie pierwszego, zapewne kamiennego budynku. Z całą pewnością była to budowla romańska, niewielka o prostych kształtach. Skromny architektonicznie kościół obsługiwał bardzo rozległą parafię obejmującą obszar położony na zachodnio-północnych terenach lewobrzeżnego Poznania, na których zlokalizowane były przedmieścia i podmiejskie wsie. Wokół świątyni rozplanowana została osada, która od czasu wykształcenia traktu wiodącego na Pomorze rozwijała się bardzo prężnie. Od momentu przeniesienia parafii była ona własnością kapituły poznańskiej i stanowiła jurydykę. Na czele jej władz stał burmistrz i ławnicy wypełniający czynności administracyjne i sądownicze. W sprawach spornych instancją odwoławczą był każdorazowy proboszcz, który wyrokował także w najcięższych oskarżeniach np. o zabójstwo. Dzisiejszy kościół, mimo wrażenia spójności i jednolitości stylowej powstawał w kilku etapach. Położenia najstarszej romańskiej fazy dopatrywać się możemy pod wschodnią częścią obecnej nawy głównej. Ta skromna budowla powiększona została od zachodu o część wzniesioną już w prostych formach gotyckich. Z czasem, przypuszczalnie w XIV wieku, od wschodu dodano trójboczne zamknięte prezbiterium. Wnętrze jednonawowej budowli kryte było stropami. W drugiej połowie wieku XIV lub na początku XV rozebrano starą, romańską nawę, zastępując ją strukturą gotycką. W nowej budowli zastosowano dekoracyjne formy fryzów, bogato profilowanych gzymsów i dekoracyjnych wnęk zwanych blendami. Niezbędnym elementem kościoła, w którym coraz większa liczba kapłanów obsługiwała liczne ołtarze i związane z nimi fundacje, stała się zakrystia zbudowana wzdłuż północnej ściany prezbiterium. Tak ukształtowana świątynia była wzorem dla licznych wiejskich i małomiasteczkowych kościołów Wielkopolski.

W drugiej połowie XV wieku powiększono powierzchnię świątyni przez dobudowanie stosunkowo niskiej nawy północnej. Prowadził do niej osobny ostrołukowy portal, dziś zamurowany. W latach osiemdziesiątych tego stulecia do południowo-zachodniego naroża kościoła dostawiona została wieża pełniąca funkcję dzwonnicy.

Zasadniczą zmianę w wielkości kościoła przyniosły dopiero prace prowadzone do połowy XVI wieku. W pierwszym etapie zostałam nadbudowana i przesklepiona nawa północna, do której od wschodu przylegałam zakrystia. Działania te wymusiły nowe opracowanie fasady zamkniętej w tej części półszczytem z trzema blendami. W drugim etapie wzniesiono nawę południową, ciągnącą się wzdłuż całej długości kościoła i nieco szerszą od wieży. Budujący ją warsztat wyróżniał się w stosunku do wcześniej działających poziomem swych prac. Świadczy o tym między innymi jakość opracowanego gotyckiego układu cegieł tzw. Wątku i zastosowanie zendrówek, czyli silnie spieczonych cegieł, także pierwszy raz w historii kościoła zastosowanie w strukturze okien i portalu kształtek to znaczy ozdobnie profilowanych cegieł. Wnętrze nawy przekryte zostało wspaniałym, unikalnym w Poznaniu, sklepieniem sieciowym. Nie wprowadzono tu tzw. Żeber jarzmowych wydzielających przęsła i całe sklepienie tworzy jednolitą sieć.

W ostatniej ćwierci XVI wieku przestrzeń nad zakrystią nadbudowano do wysokości nawy północnej o kaplicę Bractwa Literackiego zatwierdzonego przez biskupa Adama Konarskiego w 1571 roku. Nowe wnętrze przekryto sklepieniem gwiaździstym. Zapewne wtedy wykonany został wschodni szczyt kościoła.

Poniższy rysunek przedstawia rzut poziomy kościoła:
* wewnętrzna długość 26,5 m
* wewnętrzna szerokość 17,6 m
* wysokość nawy głównej 12,5 m
* wysokość nawy bocznej 8,3 m

rzut poziomy kościoła

W pierwszych latach XVII stulecia podwyższona została nawa główna i prezbiterium, zasklepione następnie czteroramiennym gwiaździstym sklepieniem kontynuującym jedność stylową wnętrza. Te poważne i kosztowne działania budowlane wiąże się z osobą mieszkającego na terenie parafii hojnego dobroczyńcy kościoła Macieja Mydelnika. Wskazuje na niego niewielka tablica umieszczona pod chórem muzycznym, na której dwaj aniołowie trzymają medalion z inicjałami MM i datami 1604 i 1607. Konsekwencją podwyższenia i przesklepienia nawy głównej stała się przebudowa fasady, której szczyt otrzymał teraz formy czysto renesansowe z kolumnami i półkoliście zamkniętymi arkadowymi blendami w kondygnacji dolnej oraz spływami szczytu zwieńczonego trójkątnym naczółkiem. Ostatnią poważną zmianą w architekturze kościoła była budowa kaplicy maryjnej wspomnianego dobrodzieja Macieja Mydelnika. Dwuprzęsłowa, prostokątna w rzucie kaplica powstała przed 1626 rokiem i dostawiona została do nawy południowej. Do kaplicy przeniesiony został ołtarz Matki Boskiej, a fundator polecił, by po jego śmierci pieczę nad nim sprawowało bractwo mydlarskie.

Już w XVIII wieku, po wojnie północnej obniżono wieżę, bo obawiano się ostrzału miasta z jej górnej kondygnacji i przykryto cały kościół dachem dwuspadowym. Dzwony przeniesiono wtedy do zbudowanej zapewne już w poprzednim stuleciu drewnianej dzwonnicy stojącej przed fasadą kościoła. Natomiast na początku wieku XIX zlikwidowane zostało Bractwo Literackie, a zakrystię przeniesiono na zewnątrz do nowego pomieszczenia dobudowanego do wschodniej ściany prezbiterium. W związku z tym zlikwidowano dwukondygnacyjny podział i przedłużono nawę północną o część prezbiterialną, otwierając ją do prezbiterium nowo przebitą wysoką arkadą. W ten sposób uproszczono i ujednolicono wnętrze świątyni. witraż św. Wojciecha Tak ukształtowany kościół mimo zawieruch wojennych i licznych remontów przetrwał do dziś. Do połowy XIX wieku w niewielkim wnętrzu mieściło się 11 ołtarzy. Wiele z nich z wizerunkami patronów, powstało z fundacji prywatnych lub różnorodnych bractw, które się nim opiekowały i przy nich uczestniczyły w swoich brackich nabożeństwach. Najbardziej prężne i znane Bractwo Literackie, skupiające ludzi umiejących czytać i pisać, posiadało osobną kaplicę. Charakterystycznym dla podmiejskiej parafii było istniejące do drugiej wojny światowej Bractwo Ogrodnicze, któremu patronował św. Izydor. W 1631 roku ówczesny proboszcz kościoła św. Wojciecha, a zarazem wybitny malarz, Krzysztof Boguszewski założył Bractwo Aniołów Stróżów przy ufundowanym wcześniej przez siebie ołtarzu. W drugiej połowie XIX i na początku XX wieku części starych ołtarzy usunięto.

Już w XX wieku ks. Bolesław Kościelski (proboszcz w latach 1903-1925) swymi inicjatywami i działaniami w dużym stopniu wpłynął na obecny wygląd kościoła. Wyraźnie pod wpływem sztuki Krakowa a konkretnie dekoracji kościoła Mariackiego ks. Kościelski przystąpił do sprawienia nowej polichromii. Jej wykonania podjął się artysta krakowski Antoni Procajłowicz. W latach 1911-1913 namalował on modernistyczną dekorację, w której dominują rytmiczne bogate ornamenty inspirowane sztuką ludową. W ornamenty wplecione zostały jednak tematy maryjne i narodowe podkreślone wizerunkami Matki Boskiej, fragmentami tekstu Bogurodzicy i przedstawieniami patronów Polski: św. Wojciecha i św. Stanisława. W tym samym czasie proboszcz sprawił także dwa witraże we wschodnich oknach naw bocznych. W oknie południowym umieszczono wizerunek św. Barbary będący repliką fragmentu witraża Józefa Mehoffera z katedry we Fryburgu. Natomiast w oknie północnym wizerunek bł. Salomei, replikę witraża autorstwa Stanisława Wyspiańskiego z kościoła Franciszkanów w Krakowie. Również pod wpływem krakowskiej Skałki ks. Kościelski wystąpił z pomysłem zorganizowania w podziemiach kościoła św. Wojciecha nekropolii zasłużonych Wielkopolan. W wyniku prac powstałego Komitetu Budowy Grobów Zasłużonych, 7 czerwca 1923 roku w kościele złożone zostały szczątki wybitnego poznańskiego lekarza i społecznika Karola Marcinkowskiego. Okazały sarkofag zaprojektował znany poznański rzeźbiarz Marcin Rożek. Jesienią tego roku w krypcie kościoła pochowani zostali bohaterowie napoleońscy, a w dawnej kaplicy fundacji Mydelnika osadzone zostały upamiętniające ich epitafia. Marcin Rożek wyrzeźbił epitafia Józefa Wybickiego, Andrzeja Niegolewskiego i Michała Sokolnickiego. Epitafium Antoniego „Amilkara” Kosińskiego jest natomiast dziełem innego wybitnego rzeźbiarza poznańskiego – Władysława Marcinkowskiego. W 1963 roku sprawione zostało epitafium ks. Wacława Gieburowskiego z portretowym medalionem dłuta Edwarda Haupta. Z fundacji ks. Kościeleckiego Marcin Rożek wykonał w 1925 roku ambonę ozdobioną płaskorzeźbionymi popiersiami sławnych kaznodziejów: Karola Antoniewicza, Jana Pawła Woronicza, Hieronima Kajsiewicza i Aleksego Prusinowskiego. W czasie okupacji kościół św. Wojciecha był jednym z dwóch kościołów w Poznaniu otwartych dla Polaków, co sprzyjało zachowaniu jego wyposażenia. W trakcie walk o pobliską cytadelę na początku 1945 roku kościół został uszkodzony. Zniszczeniu uległy witraże i część wyposażenia, w tym także ołtarze.

Po odbudowie wojennej w 1953 roku powstał nowy ołtarz główny wykonany przez rzeźbiarza Antoniego Szulca. Nawiązuje on do średniowiecznego tryptyku. Pole środkowe wypełnia późnogotycka płaskorzeźba ze sceną Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z pierwszej połowy XVI wieku (rzeźba Maryi jest późniejsza), pochodzącą z ołtarza głównego dawnej kaplicy Literackiej. ambona w kościele św. Wojciecha Z pozostałości uszkodzonych ołtarzy zmontowane zostały trzy inne stojące w nawach bocznych. Bogato dekorowane ornamentem inspirowanym sztuką niderlandzką stanowią rzadki w Poznaniu przykład ołtarzy niezwykle popularnych w końcu XVI i pierwszej połowie XVII wieku. W nawie północnej znajduje się ołtarz Aniołów Stróżów z obrazem namalowanym w 1631 roku przez Krzysztofa Boguszewskiego (zwieńczenie dorobione zostało po wojnie). Z fragmentów dawnego ołtarza św. Izydora (obraz uległ zniszczeniu w czasie wojny) powstał nowy z obrazem Opłakiwania Chrystusa, wykonanym w drugiej połowie XVI wieku we Włoszech i darowanym kościołowi przez Marię i Bolesława Wicherkiewiczów – znaną poznańską pisarkę i jej męża lekarza. Trzeci z ołtarzy z obrazem św. Antoniego w polu głównym i św. Anny Samotrzeć zmontowany został z elementów XVII i XVIII wiecznych. Pozostałością najstarszego wyposażenia kościoła jest kamienna chrzcielnica z XVI wieku z odkrytymi w czasie prac restauracyjnych fragmentami pierwotnej polichromii. Sugestywnym przykładem barokowego sposobu znikomości życia i ciała ludzkiego jest płyta nagrobna z drugiej połowy XVII wieku z nieczytelnym dziś herbem Herburt i przedstawieniem rozkładających się zwłok. Z tej samej epoki pochodzą tak charakterystyczne dla polskiej obrzędowości sepulkralnej portrety trumienne uwieczniające członków rodziny Naramowskich. Już po wojnie w 1948 roku we wschodnim oknie nawy południowej osadzony został witraż ze sceną Koronacji Najświętszej Maryi Panny wykonany przez autora innych zniszczonych w działaniach wojennych witraży Henryka Nostitz-Jackowskiego. Jest on ostatnim dziełem artysty zmarłego w tym samym roku. Witraże pozostałych okien ściany wschodniej wykonał Stanisław Powalisz. W oknie środkowym znalazł się wizerunek patrona kościoła św. Wojciecha, a w oknie północnym Misterium mszy św. Dzieło ojca kontynuowała córka Powalisz-Bardońska, która w latach 1968-1969 wykonała witraże w oknach nawy północnej. W 2003 roku Marcin Czeski wykonał witraże w pozostałych oknach. Trwają prace nad wypełnieniem ostatniego okna w nawie południowej, w którym przewiduje się na powrót wprowadzenie wizerunku św. Barbary projektu Józefa Mehoffera. Z kościołem św. Wojciecha wiąże się postać jego proboszcza w latach 1925-1942 – księdza kanonika Narcyza Putza zamęczonego przez Niemców w obozie koncentracyjnym w Dachau, beatyfikowanego przez papieża Jana Pawła II w 1999 roku.

Zofia Kurzawa