.:: Pielgrzymka Świętokrzyska ::.
08.09.2008 - 10.09.2008

 08.09.2008-poniedziałek

Jest dość chłodny, dżdżysty poranek 8 września- Matki Boskiej Siewnej. Nie ma jeszcze 5., a liczna grupa parafian oraz zaprzyjaźnionych z nasza parafią osób (razem 43 pielgrzymów) gromadzi się u stóp świątyni w oczekiwaniu na autobus. Wszystkim dopisują humory, mimo niewyspania.
O, już pojawia się autokar ozdobiony para pięknych, szeroko otwartych oczu. Pan Paweł otwiera luki bagażowe. Nasze podniecenie wzrasta. Zajmujemy pospiesznie miejsca. Bolek sprawdza, czy wszyscy dotarli i rozdaje program pielgrzymki. Jest ksiądz proboszcz Marek Kaiser i p. Marysia, która bez ociągania się podaje nam śpiewniki. Ruszamy w Imię Boże. Lekko zachrypniętymi głosami śpiewamy „Kiedy ranne...”, potem krótka modlitwa, a po niej zapoznajemy się ze szczegółowym planem na „dziś”. Mkniemy sennymi ulicami miasta w kierunku na Kępno i Częstochowę. Szary, monotonny krajobraz przesuwa się przed naszymi oczami.
        Około 10.30 docieramy do Częstochowy. Podążamy znaną drogą do Kaplicy Matki Bożej. W nabożnym skupieniu czekamy na Mszę św. Ojcowie Paulini witają nas serdecznie, a ks. proboszcz odprawi mszę w intencji zmarłego ks. Zygmunta Sterczewskiego. Wstrzymujemy oddechy, oczy nasze kierujemy ku wizerunkowi Matki Bożej. Robi się coraz ciaśniej. Wiernych przybywa i przybywa. Powierzamy naszej Matce najskrytsze prośby, troski i myśli. Wkoło wszystko znika, jest tylko „Ona” i my. Jak w lunatycznym śnie pokonujemy kolejne etapy eucharystii.
        Po opuszczeniu Sanktuarium krople deszczu przywołują nas do rzeczywistości. Czas na drobną przekąskę. Udajemy się do Domu Pielgrzyma. Przepełnieni wrażeniami i wzmocnieni posiłkiem udajemy się w dalszą drogę. Kolejny postój będzie w Nagłowicach.
        Około godz. 16. stajemy przed XIX. wiecznym dworkiem, wybudowanym przez Walewskich. Przewodniczka ze swadą i dowcipem zapoznaje nas ze zgromadzonymi eksponatami obrazującymi życie i twórczość Mikołaj Reja. Ogromne nasze zainteresowanie wzbudziło „Zeznanie podatkowe” oraz „List do sąsiada”. Była to miła i bardzo pouczająca lekcja literatury i patriotyzmu zarazem.
Po zwiedzeniu muzeum, przed nami już tylko dalsza jazda przez Kielce do Św. Katarzyny. Za szybami autokaru zmieniają się krajobrazy jak w kalejdoskopie. Ależ piękna jest Kielecczyzna! Barwna szachownica zaoranych i obsianych pól, chatki ukryte między drzewami porastającymi pagórki i góry. Te obrazy- pejzaże nikogo nie znudzą. Bardzo są urokliwe. Już podczas drogi Bolek rozdzielił pokoje, które będziemy zajmować w Ośrodku Wypoczynkowym „JODEŁKA”. Po wyjściu z autokaru w Św. Katarzynie nasze nozdrza zaatakowało rześkie i chłodne powietrze. Pachniało dziwną świeżością, która nas oszołomiła i zdziwiła. Zapadał zmierzch. Otoczenie ośrodka skryło się w mroku, natomiast rozświetlone wnętrze sprawiało wrażenie przytulnego, ciepłego i przyjaznego. Mimo, iż przyjechaliśmy przed zaplanowanym czasem czekał już na nas obfity i smaczny posiłek.
Po krótkim spacerze udaliśmy się do swoich pokoi. Z przyjemnością ułożyliśmy się do snu.

 09.09.2008- wtorek

Wstający nowy dzień ogłosiło pianie koguta. Była to miła pobudka. Czas na spacer po obejściu ośrodka. Uroki najstarszego pasma górskiego w Europie- Gór Świętokrzyskich były w zasięgu ręki, a miejsce naszego noclegu- JODEŁKA wprost wymarzone na relaks. Każdy kawałek ziemi zadbany, dobrze przemyślane miejsca na biesiadę, wspólne śpiewy i zabawy. Pomyślano też o najmłodszych wędrowcach. Dla nich to utworzono miniaturowy zwierzyniec. W każdym zakątku czuje się dobrego gospodarza terenu. Można by tak spacerować i spacerować, ale pora na śniadanie. Dziś pielgrzymujemy do Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej Pani Ziemi Świętokrzyskiej w Kałkowie- Godowie o do Klasztoru Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej Sanktuarium Relikwii Krzyża Świętego na Łysej Górze. 
Pan Paweł wita nas uśmiechnięty, gotowy do drogi. Ruszamy na pątniczy szlak. Jadąc podziwiamy malowniczość Gór Świętokrzyskich, ale niecierpliwie czekamy spotkania z Cudownym Wizerunkiem Matki Bożej czczonej w kopii obrazu Matki Bożej Licheńskiej, ofiarowanym przez ks. kustosza Sanktuarium z Lichenia. Kult obrazu rozpoczął się w 1852 r. podczas epidemii na ziemiach polskich. Wczasach zaborów i wojen Wizerunek Matki Bożej z białym orłem na piersi łączył Polaków dodając im sił do walki i przetrwania. 


Kałków-Godów- widok z Golgoty na światynię

Przyjeżdżamy do Kałkowa-Godowa. Stajemy w osłupieniu- przed nami rozciąga się wielohektarowy obszar ziemi wspaniale zagospodarowany, porośnięty drzewami i krzewami utrzymanymi w doskonałym stanie. Bujna zieleń i mnóstwo różnorodnych kwiatów. Ład, porządek i jakiś nieodgadniony urok bije z tego miejsca. Na tle zieleni i błękitnego nieba wyrasta smukła, biała sylwetka kościoła ze zdobna niewysoka wieżą. Wzniesionego niedawno- w latach 1983-1988 świątynia ma dwa poziomy. W ołtarzu głównym, w „górnej” części znajduje się Cudowny Wizerunek matki Bożej. W dolnej zaś wizerunek św. Brata Alberta Chmielowskiego. W otoczeniu kościoła, od strony zachodniej znajduje się Szopka Betlejemska. Dalej widać figurę Matki Bożej w centrum zarysu polski utworzonego z różańcowych paciorków. W oddali rysuje się pomnik Jana Pawła II. Na północ od kościoła ciągną się klomby kwiatowe i ogród wiklinowy. Po stronie wschodniej rozpościera się plac z ołtarzem otoczony kapliczkami różańcowymi i pomnikiem Chrystusa Króla. Widać ścieżkę prowadzącą do Drogi Krzyżowej. Przy niej jest Kaplica Dziękczynienia i Pomnik Piety- Matki Bolesnej. Stacje drogi krzyżowej wykonane są z kamienia. Ostatnią stację stanowi Golgota- monumentalna bryła o wysokości 33 m, przypominająca budowle obronną z czasów średniowiecza. Wzniesiona z litego kamienia, zwieńczona potężnym dębowym krzyżem, ozdobiona 25 rzeźbionymi białymi orłami- godłami z różnych epok naszej Ojczyzny. Wewnątrz Golgoty są 33 kaplice- oratoria, upamiętniające wydarzenia historyczne, ukazujące martyrologię Narodu Polskiego. Są tu między innymi kaplice i oratoria kardynała Stefana Wyszyńskiego, ks. Jerzego Popiełuszki, św. Maksymiliana Marii Kolbego, Katyńska, Oświęcimska, Powstania Warszawskiego, Górnicza, Orląt Lwowskich, Leśników Polskich, itp. Na terenach Sanktuarium mieści się grota Matki Bożej z Lourdes, na Górze Miłosierdzia. Wśród pól, zdala od gwaru i zgiełku rozmieszczone są Eremy (pustelnie).

 
                       Golgota w Kałkowie-Godowie                                                                               Oratorium bł. E. Bojanowskiego

A wszystko to zostało wzniesione dla ludzi, nie tylko pielgrzymów, ale ludzi starszych, dzieci niepełnosprawnych, osieroconych, głuchych. 
    Na bezpośrednio przyległym terenie powstał Dom Opieki Paliatywnej, Wioska Dla Niepełnosprawnych, Dom Ludzi Starszych, Dom Dla Niesłyszących, Sierociniec. Wszystkie te dokonania zawdzięczać możemy jednemu skromnemu, ale o ogromnym współczującym sercu księdza Czesława Wali, który nie baczą na trudności dokonał niemal cudu. Sanktuarium służy społeczeństwu według ewangelicznych zasad miłości Boga i człowieka. Otacza troska biednych, niepełnosprawnych, chorych, bezdomnych.
Ponadto, aby sprawić radość ludziom przebywającym na terenie Sanktuarium usytuowano tu małe zoo.
Obejrzeliśmy z dużym zainteresowaniem Panoramę Świętokrzyską, a potem przewodniczka- jedna z pierwszych podopiecznych ks. Cz. Wali oprowadziła nas po Sanktuarium i przybliżyła nam jego dzieje. Przedstawiła w sposób barwny role i wysiłek ks. Cz. Wali w budowę ośrodka ku chwale Matki Bożej, a będącego świadectwem miłości bliźniego. Chylimy czoła przed człowiekiem, który potrafił dokonać tak wielkiego dzieła dzięki Boskiej i ludzkiej pomocy w tak krótkim czasie.
Podobnie silnego wrażenia doznaliśmy uczestnicząc we Mszy św.- odnowiliśmy na niej przyrzeczenia chrzcielne.

 
            Msza św. w Kałkowie-Godowie

Umocnieni w wierze udaliśmy się w dalszą drogę- naszym celem jest Św. Krzyż- pobenedyktyński zespól klasztorny na Łysej Górze, wysokość 595 m npm. 
Autokar dowiózł nas do m. Szklana Huta. Tu przesiedliśmy się do kolejki, a parę osób postanowiło pokonać 2 km trasę konnym zaprzęgiem. I oto stoimy na szczycie Łysej Góry, będącej w czasach przedhistorycznych miejscem kultu pogańskiego, którego śladem jest kamienny wał otaczający partię szczytową. Najpóźniej w 1103 r. (według tradycji w 1006 r.) z fundacji Bolesława III Krzywoustego powstało tu opactwo Benedyktynów. Opactwo przechodziło burzliwe dzieje. W 1241 i 1260 r. było zniszczone przez Tatarów, w 1370 r. obrabowane przez Litwinów. Od pocz. XIV w. występuje pod nazwą Św. Krzyż (od relikwii Św. Krzyża przechowywanych w kościele) stając się najważniejszym w kraju (do XVII w.) miejscem kultu religijnego i pielgrzymek. Przy klasztorze znajduje się cenny księgozbiór (w oprawie jednej z ksiąg odkryto w końcu XIX w. tekst słynnych kazań świętokrzyskich). W 1818 r. nastąpiła kasata klasztoru.
W 1853 r. w klasztorze kwaterował oddział M. Langiewicza, który 12.02.1863 r. na Św. krzyżu i zboczach Łysej Góry stoczył bitwę z wojskami rosyjskimi. W 1864 r. władze rosyjskie utworzyły tu najsurowsze w Polsce więzienie, które istniało do 1939 r. W latach 1941-1942 w więzieniu Niemcy utworzyli obóz zagłady jeńców sowieckich, w którym zginęło ok. 6000 ludzi- wielu śmiercią głodową. Po wojnie następuje odrodzenie klasztoru po przybyciu misjonarzy oblatów. Obecnie mieści się Seminarium i Muzeum Misyjne.

 
         Pielgrzymi podczas zwiedzania klasztoru

Po spożyciu obiadu w jadłodajni na Św. Krzyżu udaliśmy się do kościoła p.w. Trójcy Przenajświętszej. Tam dostąpiliśmy zaszczytu ucałowania Relikwii Drzewa Krzyża Świętego, które niegdyś należały do Św. Emeryka. Po doznaniu silnych przeżyć religijnych wraz z przewodnikiem ruszyliśmy na zwiedzanie klasztoru-przez barokowy portal z piaskowca wędrujemy krużgankami klasztornymi, którego wewnętrzne okna oszklone są witrażami. Oglądamy fragmenty architektury romańskiej, freski, tablice pamiątkowe, epitafia i stacje Drogi Krzyżowej. Obejrzeliśmy także wystawę poświęconą działalności benedyktynów na Św. Krzyżu. Byliśmy w podziemiach, w krypcie księcia J. Wiśniowieckiego, podziwialiśmy późnobarokową bramę z XVII w. i dzwonnicę usytuowaną na zewnątrz zabudowań klasztornych.

 
                                        Brama i dzwonnica                                                          Widok ze św. Krzyża       

Pieszo dotarliśmy do Szklanej Huty, gdzie czekał na nas autokar, który zawiózł nas na ciepłą kolację do „Jodełki” w Św. Katarzynie. Pełni wrażeń udaliśmy się na krótki spacer i spoczynek. Jutro będzie nowy dzień. Ostatni dzień naszego pielgrzymowania.

10.09.2008-środa.

Z samego rana zwijamy nasze „manatki”. Po obfitym śniadaniu opuszczamy gościnną „Jodełkę" i udajemy się pieszo do pobernardyńskiego zespołu klasztornego z XVII w. W kościele p.w. Św. Katarzyny w ołtarzu głównym widnieje obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem z XVI-XVII w. Tam też znajduje się figura Św. Katarzyny- w XVII w. notowano tu nadzwyczajne łaski uzyskiwane za Jej wstawiennictwem.

 
                                     Św. Katarzyna                                                                 Msza św. w Św. Katarzynie

Po odprawieniu Mszy Św. przez ks. Marka Kaisera ruszyliśmy na krótki spacer w Puszczę Jodłową, do świętego źródełka. Schodzimy do autokaru delektując się zapachem puszczy. 
Teraz nasza „marszruta” wiedzie do Oblęgorka. Piękną aleja lipową docieramy przed malowniczy dworek w Oblęgorku. Majątek ten ufundowało i przekazało Henrykowi Sienkiewiczowi polskie społeczeństwo. W muzeum mamy wrażenia jakby czas się zatrzymał-wszystkie eksponaty, a jest ich całe mnóstwo i są takie, jak za życia naszego Noblisty. Meble, obrazy, tkaniny tworzą niepowtarzalny klimat. Wszystko przetrwało zawieruchę wojenną dzięki zapobiegliwości rodziny. Pałacyk otacza piękny park, w którym przeważają dęby i lipy. Rozpina nas duma, iż to nasz rodak tu mieszkał i tworzył. 

    
   ks. Marek z parafianami na krótkim spacerze po Puszczy Jodłowej                       Fragment wnętrza dworku

To był ostatni punkt pielgrzymki. Została nam tylko droga powrotna do Poznania z przerwą na posiłek w Motelu „Bukowiecki” koło Piotrkowa Trybunalskiego. Dech nam zaparło wytworne wnętrze przepełnione obrazami i okraszone gorącym, smacznie i pięknie podanym posiłkiem.

Jak zwykle w drodze obecny był z nami nie tylko ks. Marek, ale także wspaniały ks. Jan Twardowski. Mimo drobnych perypetii szczęśliwie i punktualnie dotarliśmy na Wzgórze Św. Wojciecha. 
Miniona (niestety) pielgrzymka na długo pozostanie w naszych sercach i myślach. Dziękujemy organizatorom za moc wrażeń i przeżyć.

                                                            (Szczęśliwa uczestniczka pielgrzymki)
                                                                                (bp)